niedziela, 6 maja 2012

Kawa lub* uszczerbek na zdrowiu - czyli nie podchodź i nie zadawaj głupich pytań chyba,że masz w zanadrzu filiżankę espersso!

O ile w zwykłe dni, tygodnie i miesiące większego wrażenia nie robią na mnie uroczy studenci politologii, rozbijający się po monopolowych/parkach/plaży/klubach tudzież kochani znajomi z wydziału ekonomicznego czy z finansów i rachunkowości, nie wspominając o kierunkach nastawionych na żywienie gdzie nauka do kolokwium zaliczeniowego z trzech miesięcy nauki polega na ogarnięciu notatek,które mają stron 20,książeczka jest cienka i w większości to tekst,który starczy zrozumieć lub zakapować kilka wzorów i zrozumieć zadania by zdać...

Wrażenia nie robi też paplanie o tym jak to mało trzeba się uczyć, jak fajnie rozbija się człowiek tu i tam i jak to oni cięęęęęężko się uczą i niemożliwością jest rano wstać na ćwiczenia,bo miaaaaał tyle do roboooty(siedząc na facebooku z otwartą książką przed laptopem lub zbierając się 5 godzin do nauki ucząc się 2). Nie wzruszają również rozmowy z Pindzią (Pindzia-studentka politologii)  - Ty się uczysz?!(Nie kurwa obrazki oglądam)Przecież sesji nie ma, -Ile się uczysz średnio?-Och wiesz, ale ja też mam ciężko! Muszę znać politykę wszyyyyystkich krajów świata i jeszcze nauki dodatkowe!(czytaj: wszystkie kluby w okolicy,domówki i drinki, ale sprawiam pozory by ciągnąć kasę na książki alkohol) Czy też z  Mindzią(studentka równie prestiżowego kierunku)- Bo wiesz-i tutaj chwila napięcia, kulminacja wypowiedzi zaraz nastąpi, osóbka zbiera sylaby i układa zdanie wielokrotnie złożone choć wychodzi jedynie złożone- dla mnie sesja to spacerek w letni majowy dzień...A poza tym-pauza- Ty się wywyższasz tą nauką. Nie tylko Ty musisz się uczyć, ja ciężko pracowałam by mieć lekką sesję(i tu masz ochotę znokautować personę jakąś ciężką cegłą, jednak wstrzymujesz się by dowiedzieć się,że egzaminator to *cenzura ...uj pier.... najgorszy* i jak on mógł uwalić Mindzię w trzech kolejnych terminach by litościwie przy czwartym Jej zaliczyć lub zarobić parę stówek za kolejne terminy?! No jak!...)
Oczywiście obok przypadków ekstremalnych istnieją,żyją i nieźle koegzystują z Nami studenci kierunków normalnych acz lekko mniej wymagających(z normalniejszymi wykładowcami/mniejszym zakresem materiału do wykucia) choć dziwnie patrzą na imprezach, gdy ktoś zacznie bełkotać o artykułach/paragrafach/statutach litewskich/ustroju Pskowa czy Nowogrodu.

To jednak w miesiące zimowe(styczeń,luty) oraz wiosenno-letnie(maj,czerwiec) takie przypadki zaczynają niebezpiecznie podnosić ciśnienie, niemiłosiernie sprawiając,że jednocześnie odczuwa człowiek żal, frustracje,zdenerwowanie,że ktoś śmie zawracać mu głowę choć traktuje człeka pobłażliwie w głowie opracowując strategie zrobienia dobrej kawy, kanapek i kupienia po drodze mleka do kawy Jednak gdy rozpoczynacie serię pytań: Ile uczysz się do sesjiiiiii (gdy Ty uczysz się na bieżące kolokwia/ledwie zacząłeś nauke do sesji/rozpoczynasz przygotowania do ominięcia kampanii wrześniowej) w konsekwencji ryzykujesz uszkodzeniem ciała w postaci uszczerbku na zdrowiu poniżej 7 dni/powyżej 7 dni jeżeli na początku nie przekupiłeś młodego jurysty kawą.(od biedy capuccino też może być. Słyszałam,że niektórych można przekupić cherry coke albo obiadem)
kawa I sesji <3

Odpowiedź na pytanie:Ile uczę sie do sesji?
Siadam i uczę się aż opanuje/powtórzę materiał przewidziany na dany dzień/lub dopóki nie zasnę. Proste,prawda?
*spójnik LUB oznacza,że w przypadkach krytycznych nawet kawa może nie uchronić ciekawskiego delikwenta i zostanie on poszkodowanym

czwartek, 26 kwietnia 2012

Poszufladkujmy się...no dalej! Na co czekasz?

Student politechniki spoglądając na plan studenta uniwerku śmieje się do rozpuku widząc nikłą ilość zajęć obowiązkowych studenta prawa,nie chcąc myśleć o swoim skoszarowaniu i analizie matematycznej. Pójdzie na piwo między zajęciami i po zaczynając melanż w czwartek w międzyczasie zgarniając kilka stów za naprawę komputera i korki z matmy.
Student medycyny kwiczy ze śmiechu widząc ilość materiału studenta prawa, krztusi się kieliszkiem spirytusu na słowa Poligrodzianina o zrozumieniu materiału wspominając o tym,że on będzie miał w rękach ludzkie życie i powinien rozumieć wszystkie procesy organizmu ludzkiego więc... *polejcie jeszcze jednego i idę się uczyć*
Student ratownictwa medycznego…nie nie nie wolno im podpadać, więc peace! Pozdrawiam!
Student weterynarii ma to wszystko gdzieś(bo zasadniczo jest w jeszcze ciemniejszej dupie z nauką niż student medycyny, ale kocha zwierzątka więc mu to lotto) i zajmuje się swoimi 2kotami, 3psami, żółwiem, jeżykiem, papugą i uratowanym gołębiem, ukrywając przed współlokatorem królika pod łóżkiem.
Student psychologii nie potrafi sobie ze sobą poradzić i chce się sam uleczyć. Kropka. Żadnych ale. No nie dyskutuj psychologu przecież wszyscy wiemy lepiej!
Student fizjoterapii =masażysta. Możesz mi zrobić masaż. Żę co? To robisz coś innego poza masażem? Aha. To zrobisz mi masaż?
Student AWF ma fajną klatę,mięśnie, a no i legenda miejska głosi, że kiedyś miał w ręku jakąś książkę!
Student dietetyki ma ED. Anoreksja, bulimia, anoreksja bulimiczna, jedzenie emocjonalne, otyłość V stopnia- ależ oczywiście,że to przeszedłem! Och nie nie możesz tego zjeść to ma w sobie konserwanty! Nie no skądże…wcale a wcale źle się nie odżywiasz, ale dam Ci parę rad(sam odżywiając się kiepsko)
Student filologii angielskiej pisze po angielsku na fejsie,w rozmowie używa co zdanie angielskich zwrotów i po roku studiów nabywa amerykańskiego akcentu.
Student politologii? No comment. Nie szanujemy ich, bo nie. W zasadzie są tacy oświeceni,bo muszą się ciąąąągle uczyć imprezować i poznać politykę całego świata wszystkie kluby. Nabierając otoczenie domowe,że ciężko pracują. Ale zmywaki w Irlandii nadal czekają(a może już nie?)*
Student filozofii/historii/stosunków międzynarodowych/msg – tak- przykro Nam, że nie dostałeś/łaś się na prawo. Nie, nie ma możliwości przeniesienia się za dobre oceny. Spróbuj za rok!

Student administracji Prawie jak prawo! No właśnie...prawie więc na faceboku masz Wydział Prawa i Administracji, a w towarzystwie mówisz,że studiujesz na WPiA
Student prawa Chodzi sztywny w  garniaku/kostiumie z firmowym kubkiem kawy,laptopem, dwoma telefonami komórkowymi, co drugie słowo wtrącając łacińską maksymę, zalewający Cię potokiem niezrozumiałych trudnych słów, w międzyczasie piętnaście razy oceniający Cię z góry w weekendy zachowujący się jak dziki zwierz wypuszczony z klatki imprezujący  do rana by wstać trzy godziny po powrocie z biby i zacząć uczyć się na poniedziałkowe koło. Nie wspominając o spaczonym poczuciu humoru, elitarności i zjawisku pozjadania wszystkich rozumów.


studencka lodówka
 Zamydlamy rzeczywistość. Żyjemy wytwarzaną przez samych siebie iluzją. Poszufladkujmy się. No dalej. A może zatrzymajmy się na chwilę i spróbujmy się zrozumieć, a przy poznaniu nie oceniać na podstawie studiowanego kierunku?
 Choć...w każdej plotce tkwi ziarnko prawdy...każdy stereotyp z jakiegoś powodu powstał stworzony, czyż nie? ;)
*awersja do politologów, wszystkich których poznałam i nie zmienię zdania, bo nie-w końcu pozjadałam wszystkie rozumy